Wyjazd do Hagi był najbardziej przypadkowy z przypadkowych. Kupiłam bilet całodzienny na komunikację miejską i chciałam dalej pokręcić się po Rotterdamie. Kiedy zobaczyłam, że metro jedzie prosto do Hagi, z chwilą zawahania, pojechałam właśnie tam.
Ta stacja metra w Kralingen w Rotterdamie to zaskoczenie dnia. Umieszczona dosłownie między blokami, ukryta w niepozornej uliczce. Zero hałasu, gdyby nie znak metra, nigdy bym się nie skapnęła.
Dworzec centralny w Hadze. Kiedyś trafiłam tu przypadkiem, gdy z lotniska Schiphol miałam się dostać do Rotterdamu. Po kilku przesiadkach, w tym w Hadze, w końcu byłam w na dobrej drodze.
Plaża w Scheveningen. Holandia ma ten luksus, że ma długą linię brzegową z Morzem Północnym, a plaże są szerokie i piaszczyste, otoczone wydmami. Od XX wieku jest to kultowe miejsce w trakcie letnich wakacji, a hotele i beach bary już przygotowywane są do sezonu.
Motto Hagi: pokój i sprawiedliwość
Ratusz. Była sobota, nikt nie pracował, ale budynek był otwarty. Możliwy był też dostęp do komputerów, informacji turystycznej, materiałów promocyjnych. Miasto dla ludzi.
Po przejściu centrum miasta, które jest bardzo nowoczesne i industrialne, staje się przed kompleksem pałacowym. Powyżej biuro Króla Willema-Alexadra.
Do Muzeum Historii Hagii nie chciałam za bardzo wchodzić, bo zostało mało czasu, ale i tak weszłam, by zapytać, czy jeszcze mnie wpuszczą. Po chwilowej rozmowie z przełożoną, wypuścili mnie za darmo. Los na loterii! 3 piętra, zarys historyczny od XV do XXI wieku. Oglądanie holenderskich obrazów z widokiem na Hagę, będąc w Hadze, to inne uczucie niż będąc np. w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Wszystko staje się znajome i bliższe.
Gdy doszłam do czasów II Wojny Światowej zaskoczył mnie fakt kartek żywnościowych i „portfeli” na nie. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, że poza Polską w Europie ktoś jeszcze miał taki szalony pomysł. Człowiek uczy się całe życie, I guess.
Lata 50 i 60 dla młodych w Holandii były bardzo amerykańskie. Filmy i muzyka narzuciły rytm życia, a wojenne wspomnienia przechodziły na drugi plan wraz z obudową kraju.
Na koniec duża sala z dużymi obrazami. Przypomnienie potęgi holenderskiego społeczeństwa.
Haga, jako miasto, pragnie być kojarzona z otwartością, spokojnym życiem i rozwiniętą kulturą. Chętnie przyjmują imigrantów wiedząc, że dzięki nim po wojnie Haga mogła stanąć znów na nogi. Byli zatrudniani w fabrykach, które zostały rozkradzione przez okupantów i wspólnie odbudowywali kraj. Trend jest kontynuowany do dziś i dumnie promowany.
Miasto kontrastów, kolorów i kultur. Połączenie rotterdamskiej nowoczesnej architektury, historycznego Utrechtu i kulturowego Amsterdamu. Do tego pogoda dopisała w stu procentach.
One thought on “Haga | Małe wycieczki”